niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 6.

Środa, 15.07.2015

                                                                      *Gabrielle*
10:02

- CO ?! - krzyknęłam.
- No to co słyszysz. - zażartowała.
To wcale nie było śmieszne.
- Robisz sobie ze mnie jaja ?! - powiedziałam z lekko podniesionym tonem.
- Nie. Nie denerwuj się... - odparła. - Jeśli nie chcesz występować to po...
- CHCE ! TYLKO NIE WIERZĘ! - wrzasnęłam tak, że całe miasto mnie usłyszało.
- A już się bałam, że będzie ffa. - uśmiechnęła się.
- Co ? - zapytałam.
- FOCH.FOREVER.ALONE. - odpowiedziała.
- Ahm. - zaśmiałam się.
Nagle zadzwonił do mnie telefon :
- Halo ? - powiedziałam.
- Hej - odezwał się głos, którego nigdy nie słyszałam. - Gabrielle, tak ?
- T..t..t..ak - odparłam.
- Z tej strony Amanda Geremy. Pracuje dla policji. Dziś rano otrzymaliśmy zgłoszenie, że okradłaś miejski bank. - powiedziała.
- Jak to.. - wydusiłam z siebie.
- Jakiś pan zgłosił to dziś..- odparła.
- Ale ja nic nie zrobiłam ! - krzyknęłam, a Cassie popatrzała na mnie ze zdziwieniem. - Mogę dowiedzieć się, kto to był ?
- Hm, nie ujawniamy takich rzeczy. - prychnęła.
- To naprawdę nie byłam ja...! - krzyknęłam - Jak mam ci to udowodnić ?!
- Dobrze więc. Przyjadę do Ciebie i przeszukam twój dom. - odpowiedziała. - Podaj tylko adres.
- Ul. White, nr mieszkania 2234 - odparłam.
- Ok, już jedziemy.. - powiedziała.
- JAK TO "JEDZIEMY" ? - zapytałam, ale sygnał został rozłączony.
 Odłożyłam telefon na stół i usiadłam cała zdruzgotana na kanapie.
- Co się stało ? - zapytała Cass.
- Policja przyjedzie.. - odparłam.
Na to odezwała się mama, która słyszy tylko to, czego nie powinna:
- CO NAROBIŁAŚ DZIECKO ?!
- Nic, mamo. Ktoś mnie niesłusznie oskarżył.
- Mam nadzieję...
Po chwili odezwał się dzwonek do drzwi.
- Dzień... Dobry... - powiedziałam.
- Dobry, zależy dla kogo. - prychnęła, po czym trzasnęła drzwiami.
Najpierw przejrzała salon. Później ruszyła w stronę kuchni, ale wyszła z pustymi rękami. Pokój komputerowy - nic. Mój pokój, również. Bez rezultatów.
- Przepraszamy za nieporozumienie.. - powiedziała nieśmiało.
- Przecież mówiłam, że jestem niewinna.. - mruknęłam.
- Dobrze, dobrze. Już przeprosiłam - prychnęła Amanda. - Oskarżyciel dostanie naganę.
- Tylko naganę ? - zapytała pod nosem Cass.
Policjantka na to pytanie ponownie prychnęła, po czym opuściła nasze mieszkanie.
   Po tej całej sytuacji postanowiłyśmy oglądnąć do końca X-Factor. W finałowej sytuacji występowały teksty typu:
1. TA TWOJA BRIANA/CARA JEST BEZTALENCIEM !
2. NO JASNE ŻE MOJA KOCHANA CARA/BRIANA WYGRA !
3. MAMO, POWIEDZ JEJ, ŻE CARA/BRIANA JEST LEPSZA !
Później okazało się, że obie dziewczyny zostały połączone w "zespół", bo jurorzy nie potrafili się zdecydować. Wtedy razem z Cassie przybiłyśmy sobie piątki i przytuliłyśmy się.
Ponieważ nadchodziła już 12, pomogłam mamie w przyrządzeniu obiadu. Dziś miały być kotlety schabowe z ziemniakami i kapustą pekińską. Po zrobieniu posiłku nakryłam razem z Cass do stołu.
   Obiad minął szybko. Mama tradycyjnie nałożyła ogrom lodów do każdego kieliszka. Każdy zjadł je z wielką przyjemnością. Postanowiłyśmy przejść się na spacer. W celu przechadzki zmieniłam swój ubiór. Po skończeniu makijażu była godzina 15. Cassie była już gotowa do wyjścia.
   Na ulicy było pusto. Bałam się, że mój sen się spełni... Przejechał jakiś samochód.. Ja odruchowo schowałam się za mieszkanie Nialla... On tam był... I miał jakieś urządzenie w ręku.. Kiedy mnie zobaczył przestraszył się i wyciągnął... Pistolet ? Tak, to zdecydowanie był pistolet.. Ujrzał moją twarz i od razu schował broń za siebie... Wpadł jak szalony do domu i już go nie zobaczyłam..
- Czy coś się stało ? - zapytała przerażona Cassie kiedy wybiegłam zza mieszkania.
- N...Nie.. - wyjąkałam.
Postanowiłyśmy pójść do parku. Była już 16:30.. Zajęło nam to trochę, ale było warto.. Bo to, co tam zobaczyłam, było bezcenne.

1 komentarz: